Motyw-piosenka z filmu "Żandarm w Saint Tropez", wystarczy obejrzeć i posłuchać ,że by tam pojechać...
Zachęca od pierwszej zwrotki.
Szybki Google maps/wyświetl zdjęcia, Tripadwajzor .. w okolicy Nicea,Cannes, Monaco..Prowansja..Verdon - jest OK
Z racji,że Lazurowe Wybrzeże nie słynie z najniższych cen, postanowiliśmy zorganizować wycieczkę niskobudżetową.
Teoretycznie duży, sprawny i mało-spalający bus z kompletem pasażerów powinien załatwić temat dojazdu, a namiot noclegu..
3 osoby i Opel Meriva nie komponował się w rozwiązanie więc wynajęliśmy 9 osobowego busa za 140 zł na dobę bez limitu kilometrów.. 15 zł na dobę na osobę brzmi już dobrze.
Na Paulinę,Kasię i Dorotę jak zwykle można było liczyć, a pozostałe 3 osoby dołączyły do nas na dzień przed planowanym wyjazdem (grupa szukam towarzysza podróży na fejsbuku tym razem nie zawiodła).
Everybody do busa i ruszamy : ]
Jedziemy tak :
|
16 godzin do Nicei , 4 kierowców po 4 godziny - na relaksie : ] |
Nie ma co dokładnie planować..jakby to powiedział Kolumb po dopłynięciu do Ameryki..
Wkrótce po dotarciu na Lazurowe Wybrzeże w oddali jakby jakieś zamczysko na wzgórzu...
Jedziemy zobaczyć.
Drogi nagle brak..
Idziemy..
No i robi się ciekawie :
Trafiliśmy do Balestrino - miasta-widmo opuszczonego w 1953 w wyniku trzęsienia ziemi..
To założone w VI wieku miasteczko obecnie przyciąga wszelkiej maści turystów-artystów,
siedzą sobie w cieniu wąskich klimatycznych uliczek między ruinami i malują..sprzedają drobne rękodzieło..
Terenem opiekuje się grupa hipisów..pierwsi przybyli tutaj w latach 60 z Anglii..
Poznaliśmy - są zajebiści - poczęstowali nas genialną pizzą ,
i własnej produkcji winem..w słoikach zamiast kieliszków
Mają naprawdę klimatyczną miejscówkę:
Dalej Nicea..
Krajobraz jak z obrazka:
Ceny jak z kosmosu..
Figi mają spoko..
Okolica bardzo piękna
Wszędzie beton, jeden kwietnik
Stary trzepak i latarnia
Kupa brudu, duży śmietnik
Ten tekst piosenki Big Cyca niezupełnie pasuje do tutejszego krajobrazu :
miasto trzeba zobaczyć:
Temat noclegu rozwiązaliśmy w następujący sposób :
Pierwszy nocleg po podróży na campingu , kolejny na dziko.
Później co 2-3 dzień był camping. (koszt 6-8 euro za osobe z namiocie)
Spanie na dziko w namiocie trudne, ale możliwe.
Najlepsze miejsce znaleźliśmy przy jeziorze Lac de Saint Croix.
a najbardziej zdradliwe ?
no właśnie..
Pobudka po Marsyliańsku...
Piękne , ogromne połacie bujnej zielonej trawy ciągnące się wzdłuż wybrzeża..
to jedno z najbardziej zdradliwych miejsc do spania pod gołym niebem..
Z pozoru idealne.. w praktyce niekoniecznie :/
To znaczy idealne, ale do godziny 5:30.
Rozłożyliśmy się po środku większego trawnika z karimatami i śpiworami w nocy nad ranem..
miejsce spokojne, ulica daleko..
Nagle sen ..jakby coś.. szumiało.. po chwili nadeszła ulewa i powódź !!
Szlak by to :/
Okazało się że to szum włączających się pozornie niewidocznych zraszaczy tegoż trawnika..
Rozstawione co 3 metry obrotowe strumienie zimnej wody pod dużym ciśnieniem..
wywołały szok i niedowierzanie..
nie pomogły ruchy Noego z Matrixa..wróg atakował z każdej strony..
a każdy strumień który trafiał w oczy skutecznie utrudniał ewakuację..i deprymował..
werbalny wyraz niezadowolenia niósł się szerokim echem..
niełatwo było się stamtąd wydostać w samych gaciach bez okularów ciągnąc przemoczony śpiwór
przynajmniej kawa była już niepotrzebna ..i śpiwór się wyprał..
Żyje się dalej...
Cannes wieczorową porą...
chwila nieuwagi nieświadomych rywalizacji kierowców
i Opel Vivaro bierze na światłach Porsche , Ferrari i inne Bentleje..
Obowiązkowa sesja zdjęciowa na czerwonym dywanie pod Pałacem Festiwalowym w Cannes..
Galeria odcisków rąk ludzi znanych z filmów jest..
podobna do tej w Międzyzdrojach..tylko inne autografy..
Sam budynek Pałacu piękny jak dworzec pkp w Katowicach przed przebudową..
Główna ulica wzdłuż nabrzeża.. mi się niepodobało- jeden wielki zbędny przepych..
malowanie trawy na zielono..
import palm z afryki...
Natoomiast małe wąskie uliczki dalej od centrum..
niebywale bardzo klimatyczne:
Saint Tropez !
Aaale nie tak szybko..
najpierw 3 godziny w korku przed miastem..
szybciej by było te 10 km przejść piechotą..ale nie było gdzie zaparkować..
i to we wrześniu pod koniec sezonu..strach pomyśleć co by się działo w sezonie..
sporo skojarzeń z filmem "Żandarm w Saint Tropez"..
komisariat żandarmerii z którego inspektor Cruchot wyruszał w pogoni za grasującymi po plażach nudystami
został nieco zaktualizowany- to chyba ten z filmu:
Warto wdrapać się na wzgórze Cytadeli
Niegdyś budynek służył do obrony miasta przed korsarzami..
a obecnie jest tam muzeum marynarki wojennej i historii.. oraz bardzo dobry punkt widokowy:
Into the wild..czyli:
Park Narodowe Calanqes
Słynie z charakterystycznych zatoczek otoczonych wapiennymi klifami dochodzącymi do 350 m wysokości
doskonałe miejsce do uprawiania wspinaczki..
do trekkingu..
do plażowania:
Dla osób z zacięciem przyrodniczym..
dla miłośników jaszczurek..
żyje tutaj największa w Europie jaszczurka perłowa
(gadzina rośnie do 75 cm z ogonem! )
A dla wierzących, że globalne ocieplenie spowodowane jest emisją gazów cieplarnianych..
aby się nawrócili:
Jaskinia Cosqera ..
W środku malowidła i odciski ludzkich rąk z przed 19-27 tys lat..
Jedyne wejście znajduje się obecnie 37 metrów pod poziomem morza..
Biorąc pod uwagę, że przez ostatnie 100 lat poziom mórz podniósł się o 20 cm..
Wychodziło by na to że starożytni też nieźle kurzyli..
..albo mieli skrzela..lub bardzo dobry sprzęt do nurkowania..
Albo nie było kredytów na dotację do kolektorów słonecznych..
Marsylia ..
prowadzi: Krzysztof Hołowczyc
Motyw zwiedzania to dotrzeć do najwyższego punktu w Marsylii .. zobaczyć panoramę miasta
a następnie wrócić z nawigacją .. naturalnie pieszo..
Najwyższym punktem w mieście jest 160 m wzgórze z katedrą
Notre Dame de la Garde na szczycie..
internet mówi, że ze ze wzgórza roztacza się prawdopodobnie jedna z najpiękniejszych panoram Francji
prawdopodobnie ma rację :
z jednej strony morze z wyspami, długa linia brzegowa,
a z drugiej pośród gór widzimy stary port Marsylii..
zdjęcia brak - wieczorne światło nie współpracowało z cyfrówką..
warto sobie pejzaż wyobrazić , ewentualnie wygooglować,
a najlepiej przyjechać zobaczyć
W drodze powrotnej :
samochód przy nabrzeżu około 6 km od wzgórza..
w kierunku wzgórza było prościej - katedrę widać praktycznie z każdego miejsca w Marsylii
włączyliśmy nawigację z głosem Krzysztowa Hołowczyca i ustawiliśmy tryb pieszy..
skąd Krzysztof zna takie drogi tego nie sposób sobie wyobrazić..
jeden z najciekawszych spacerów..
ciasne kamienne chodniki wzdłuż domów, ogródków, budynków portowych..
prawdziwy klimat tego miasta..
cisza .. mewy..rozmowy w ciemnych bramach..
i Hołowczyc zdecydowanie sugerujący żeby za 20 m skręć w lewo..
Prowansja to nie tylko lawenda,
w głąb lądu..
Prowansja kojarzy się przede wszystkim z lawendą..
wypadało by więc wrzucić zdjęcie lawendy..
warto jednak wiedzieć, że lawenda kwitnie od czerwca do połowy września..
ponieważ my byliśmy pod koniec września..
pola lawendowe praktycznie nie różniły się o rodzimych pól pszenicy po żniwach..
Natomiast..
Prowansji nie wolno zwiedzać jeżdżąc głównymi drogami od miasta do miasta:
można nie poznać wielu ciekawych miejsc..
wioski w których jest nie więcej jak parę domów pośród ogromnych pól winogron..
trzeba zobaczyć:
Jedziemy dalej -
Gordes - jedno z najładniejszch miasteczek Prowansji
Z perspektywy dojazdu do miasteczka ..
i widoku z miasteczka..
W samym Gordes nie ma wiele do zwiedzania .. max godzina chodzenia
|
Ale za to w Rusillion:
Miasteczku położonum jest na urwistym klifie jednego z wielu wzgórz ochrowych...
|
też nie wiedziałem co to jest ochra..
to taki rodzaj zwietrzonej skały tudzież iłów, której czerwoną barwę zawdzięczamy związkom żelaza..
Zanim wprowadzono sztuczne barwniki do budownictwa wykorzystywano właśnie ochrę..
i tak w Russilion budynki mają swoją oryginalną barwę..
Czyli związki żelaza...
według tutejszej legendy czerwone zabarwienie wzgórz też ma swój początek w związku..
Jakiś typ był sobie z klientką, która się zakochała w poecie,
Typ poćwiartował poetę , i dał klientce jego serce na kolację,a głowę na deser..
Ta się zestresowaała i skoczyła z klifu..
od tamtej pory ziemia jest czerwona..
widać więc pewne rozbieżności w koncepcjach powstania ochry...
spacer po okolicznych czerwonych wąwozach daje wyobrażenie o skali zjawiska..
Tu trzeba zostać dłużej..
Na pewno do zachodu słońca:
A po zachodzie słońca ..
kawa w lokalnej kawiarni, na zewnątrz pod parasolem
w pomarańczowym świetle
powstałym z połączenia światła ulicznych lamp
no i tej ochry na budynkach ..
klimatycznie..
OK starczy tej kultury i cywilizacji.
Verdon !
albo jeszcze nie-
wcześniej zachód nad miasteczkiem
Moustiers-Sainte-Marie:
i miejscówka na namiot nad jeziorem Lac de Sainte Croix:
Jak widać w kadrze niespodziewanie pojawił się Jarek..
Verdon !
sctricte to Georges du Verdon
lub Grand Canyon du Verdon
Zresztą jak zwał tak zwał - będąc w okolicy miejsce trudno to przeoczyć..
Wielki Kanion o długości 30 km i max głębokości 800m
rzuca się w oczy niczym rz w wyrazie żurek dla mieszkańca Bytomia..
można naprawdę poczuć przestrzeń..
a jak kierowca się zagapi to można ją poczuć jeszcze bardziej :
Nawet zwykły zjazd na linie z fragmentu mostu zawieszonego 200 m nad dnem doliny daje wrażenia..
Niesamowite panoramy..
Jeśli chodzi o zwiedzanie tego terenu, to po obu stronach wąwozu jest droga z licznymi punktami widokowymi.. - dobra opcja przy gorszej pogodzie
trzeba przygotować duże karty pamięci do aparatów i dodatkowe akumulatory
Warto wyjść z samochodu i pomaszerować szlakami w dół wąwozu do rzeki Verdon
Tras turystycznych jest dużo - są dobrze oznaczone , i opisane w mapkach, przewodnikach dostępnych w co drugim sklepie.
Czasy przejścia, trudności , informacje jaki sprzęt zabrać .. wsio.
Część tras wymaga asekuracji w postaci uprzęży i lonż do via ferraty..
Na miejscu wypożyczyć można , choć taniej kupić w Polsce..
Ciekawą ofertą są spływy pontonami rzeką..
wśród 400 m skał gdzie miejscami nawet słońce ma problem żeby się dostać..
Porady Praktyczne:
- Miejsca na campingu trzeba rezerwować co najmniej miesiąc przed wyjazdem..
nawet we wrześniu poza sezonem trzeba się naszukać miejsca na namiot
- Samochodem zwiedzać miasta się nie da...
najlepiej zaparkować na obrzeżach i dojechac komunikacją miejską..
Po pierwsze Francuzi nie krępują się przejechać na tyle blisko żeby obrysować swój i nieswój samochód..
Jest duuży problem z zaparkowaniem w centrum..jest to prawie niemożliwe..traci się bardzo dużo czasu , mało miejsc.. większość parkingów z ograniczeniem wjazdu pojazdów wyższych niż 190cm..
- żeby zobaczyć kwitnącą lawendę trzeba przyjechać nie później niż do połowy września
i jeszcze jedna rada :
Jak kierowca chce jechać tak jak uważa, to niech tak jedzie..
chyba,że prosi o radę
Mieliśmy 2 opcje powrotu do Polski z Verdon - na północ przez Genewę , lub tą samą trasą wybrzeżem ..
Część załogi uparcie kierowała przez wybrzeże..
kierowca poszedł w uparte i pojechał przez Genewę ..
2 godziny później w chwili kiedy jechaliśmy szeroką osłoniętą autostradą do Genewy
przez Lazurowe Wybrzeże przeszła największa od lat nawałnica, która pozrywała drogi
i uśmierciła 19 osób..
wysoki bus jadący bokiem do wiatru mógłby mieć problemy
..warto ufać przeczuciu