piątek, 22 stycznia 2016

Do You do You Saint Tropez ?

Motyw-piosenka z filmu "Żandarm w Saint Tropez",  wystarczy obejrzeć i posłuchać ,że by tam pojechać...

Zachęca od pierwszej zwrotki.

Szybki Google maps/wyświetl zdjęcia,  Tripadwajzor .. w okolicy Nicea,Cannes, Monaco..Prowansja..Verdon - jest OK

Z racji,że Lazurowe Wybrzeże nie słynie z najniższych cen, postanowiliśmy zorganizować wycieczkę niskobudżetową.

Teoretycznie  duży, sprawny  i  mało-spalający bus z kompletem pasażerów powinien załatwić temat dojazdu, a namiot noclegu..

3 osoby i Opel Meriva nie komponował się w rozwiązanie więc wynajęliśmy 9 osobowego busa za 140 zł na dobę bez limitu kilometrów.. 15 zł na dobę na osobę brzmi już dobrze.
Na Paulinę,Kasię i Dorotę jak zwykle można było liczyć, a pozostałe 3 osoby dołączyły do nas na dzień przed planowanym wyjazdem (grupa szukam towarzysza podróży na fejsbuku tym razem nie zawiodła).

Everybody do busa i ruszamy : ] 



                                                                        Jedziemy tak :

16 godzin do Nicei , 4 kierowców po 4 godziny - na relaksie : ]

Nie ma co dokładnie planować..jakby to powiedział Kolumb po dopłynięciu do Ameryki..
Wkrótce po dotarciu na Lazurowe Wybrzeże w oddali jakby jakieś zamczysko na wzgórzu...
Jedziemy zobaczyć. 
Drogi nagle brak..
Idziemy..
No i robi się ciekawie : 
Trafiliśmy do Balestrino - miasta-widmo opuszczonego w 1953 w wyniku trzęsienia ziemi..
To założone w VI wieku miasteczko obecnie przyciąga wszelkiej maści turystów-artystów,
siedzą sobie w cieniu wąskich klimatycznych uliczek między ruinami i malują..sprzedają drobne rękodzieło..
Terenem opiekuje się grupa hipisów..pierwsi przybyli tutaj w latach 60 z Anglii..
Poznaliśmy - są zajebiści - poczęstowali nas genialną pizzą ,
 i własnej produkcji winem..w słoikach zamiast kieliszków
Mają naprawdę klimatyczną miejscówkę: 


Dalej Nicea..
Krajobraz jak z obrazka:

Ceny jak z kosmosu..
Figi mają spoko..


Okolica bardzo piękna 
Wszędzie beton, jeden kwietnik 
Stary trzepak i latarnia 
Kupa brudu, duży śmietnik 
Ten tekst piosenki Big Cyca niezupełnie pasuje do tutejszego krajobrazu : 
miasto trzeba zobaczyć:

Temat noclegu rozwiązaliśmy w następujący sposób :
Pierwszy nocleg po podróży na campingu , kolejny na dziko. 
Później co 2-3 dzień był camping. (koszt 6-8 euro za osobe z namiocie)
Spanie na dziko w namiocie trudne, ale możliwe. 
Najlepsze miejsce znaleźliśmy przy jeziorze Lac de Saint Croix. 
a najbardziej zdradliwe ? 
no właśnie..

Pobudka po Marsyliańsku...
Piękne , ogromne połacie bujnej zielonej trawy ciągnące się wzdłuż wybrzeża..
to jedno z najbardziej zdradliwych miejsc do spania pod gołym niebem..
Z pozoru idealne.. w praktyce niekoniecznie :/
To znaczy idealne, ale do godziny 5:30.
Rozłożyliśmy się po środku większego trawnika z karimatami i śpiworami w nocy nad ranem..
miejsce spokojne, ulica daleko..
Nagle sen ..jakby coś.. szumiało.. po chwili nadeszła ulewa i powódź  !!
Szlak by to :/
Okazało się że to szum włączających się pozornie niewidocznych zraszaczy tegoż trawnika..
Rozstawione co 3 metry obrotowe strumienie zimnej wody pod dużym ciśnieniem..
wywołały szok i niedowierzanie.. 
nie pomogły ruchy Noego z Matrixa..wróg atakował z każdej strony..
a każdy strumień który trafiał w oczy skutecznie utrudniał ewakuację..i deprymował..
werbalny wyraz niezadowolenia niósł się szerokim echem..
niełatwo było się stamtąd wydostać w samych gaciach bez okularów ciągnąc przemoczony śpiwór
przynajmniej kawa była już niepotrzebna ..i śpiwór się wyprał..

Żyje się dalej...

Cannes wieczorową porą... 


 chwila nieuwagi nieświadomych rywalizacji kierowców 
i Opel Vivaro bierze na światłach Porsche , Ferrari i inne Bentleje..


Obowiązkowa sesja zdjęciowa na czerwonym dywanie pod Pałacem Festiwalowym w Cannes..
Galeria odcisków rąk ludzi znanych z filmów jest..
podobna do tej w Międzyzdrojach..tylko inne autografy.. 
Sam budynek Pałacu piękny jak dworzec pkp w Katowicach przed przebudową..
Główna ulica wzdłuż nabrzeża.. mi się niepodobało- jeden wielki zbędny przepych..
malowanie trawy na zielono..
import palm z afryki...

Natoomiast małe wąskie uliczki dalej od centrum.. 
niebywale bardzo klimatyczne:

Saint Tropez !


Aaale nie tak szybko..
najpierw 3 godziny w korku przed miastem..
szybciej by było te 10 km przejść piechotą..ale nie było gdzie zaparkować..
i to we wrześniu pod koniec sezonu..strach pomyśleć co by się działo w sezonie..
sporo skojarzeń z filmem "Żandarm w Saint Tropez"..
komisariat żandarmerii z którego inspektor Cruchot wyruszał w pogoni za grasującymi po plażach nudystami
został nieco zaktualizowany- to chyba ten z filmu:

Warto wdrapać się na wzgórze Cytadeli 
Niegdyś budynek służył do obrony miasta przed korsarzami..
a obecnie jest tam muzeum marynarki wojennej i historii.. oraz bardzo dobry punkt widokowy:



Into the wild..czyli:  

Park Narodowe Calanqes

Słynie z charakterystycznych zatoczek otoczonych wapiennymi klifami dochodzącymi do 350 m wysokości
doskonałe miejsce do uprawiania wspinaczki.. 
do trekkingu..
do plażowania: 


Dla osób z zacięciem przyrodniczym..
dla miłośników jaszczurek..
żyje tutaj największa w Europie jaszczurka perłowa 
(gadzina rośnie do 75 cm z ogonem! )

A dla wierzących, że globalne ocieplenie spowodowane jest emisją gazów cieplarnianych..
aby się nawrócili:
Jaskinia Cosqera .. 
W środku malowidła i odciski ludzkich rąk z przed 19-27 tys lat..
Jedyne wejście znajduje się obecnie 37 metrów pod poziomem morza..
Biorąc pod uwagę, że przez ostatnie 100 lat poziom mórz podniósł się o 20 cm..
Wychodziło by na to że starożytni też nieźle kurzyli..
..albo mieli skrzela..lub bardzo dobry sprzęt do nurkowania..
Albo nie było kredytów na dotację do kolektorów słonecznych..

Marsylia .. 

 prowadzi: Krzysztof Hołowczyc

Motyw zwiedzania to dotrzeć do najwyższego punktu w Marsylii .. zobaczyć panoramę miasta
a następnie wrócić z nawigacją .. naturalnie pieszo..
Najwyższym punktem w mieście jest 160 m wzgórze z katedrą
Notre Dame de la Garde na szczycie..

internet mówi, że ze ze wzgórza roztacza się prawdopodobnie jedna z najpiękniejszych panoram Francji
prawdopodobnie ma rację :
z jednej strony morze z wyspami, długa linia brzegowa, 
a z drugiej pośród gór widzimy stary port Marsylii..
zdjęcia brak - wieczorne światło nie współpracowało z cyfrówką..
warto sobie pejzaż wyobrazić , ewentualnie wygooglować, 
a najlepiej przyjechać zobaczyć

W drodze powrotnej :
samochód przy nabrzeżu około 6 km od wzgórza..
w kierunku wzgórza było prościej - katedrę widać praktycznie z każdego miejsca w Marsylii
włączyliśmy nawigację z głosem Krzysztowa Hołowczyca i ustawiliśmy tryb pieszy..
skąd Krzysztof zna takie drogi tego nie sposób sobie wyobrazić..
jeden z najciekawszych spacerów..
ciasne kamienne chodniki wzdłuż domów, ogródków, budynków portowych..
prawdziwy klimat tego miasta..
cisza .. mewy..rozmowy w ciemnych bramach..
i Hołowczyc zdecydowanie sugerujący żeby za 20 m  skręć w lewo..


Prowansja to nie tylko lawenda,
w głąb lądu..

Prowansja kojarzy się przede wszystkim z lawendą..
wypadało by więc wrzucić zdjęcie lawendy..
warto jednak wiedzieć, że  lawenda kwitnie od czerwca do połowy września..
ponieważ my byliśmy pod koniec września..
pola lawendowe praktycznie nie różniły się o rodzimych pól pszenicy po żniwach..
Natomiast..
Prowansji nie wolno zwiedzać jeżdżąc głównymi drogami od miasta do miasta: 


 można nie poznać wielu ciekawych miejsc..
wioski w których jest nie więcej jak parę domów pośród ogromnych pól winogron..
trzeba zobaczyć:

Jedziemy dalej - 
Gordes - jedno z najładniejszch miasteczek Prowansji
Z perspektywy dojazdu do miasteczka ..
i widoku z miasteczka..
W samym Gordes nie ma wiele do zwiedzania .. max godzina chodzenia



Ale za to w Rusillion:
Miasteczku położonum jest na urwistym klifie jednego z wielu wzgórz ochrowych...


też nie wiedziałem co to jest ochra..
to taki rodzaj zwietrzonej skały tudzież iłów, której czerwoną barwę zawdzięczamy związkom żelaza..
Zanim wprowadzono sztuczne barwniki do budownictwa wykorzystywano właśnie ochrę..
i tak w Russilion budynki mają swoją oryginalną barwę..
Czyli związki żelaza...
według tutejszej legendy czerwone zabarwienie wzgórz też ma swój początek w związku..
Jakiś typ był sobie z klientką, która się zakochała w poecie,
Typ poćwiartował poetę , i dał klientce jego serce na kolację,a głowę na deser..
Ta się zestresowaała i skoczyła z klifu..
od tamtej pory ziemia jest czerwona..
widać więc pewne rozbieżności w koncepcjach powstania ochry...
spacer po okolicznych czerwonych wąwozach daje wyobrażenie o skali zjawiska..


Tu trzeba zostać dłużej..
Na pewno do zachodu słońca:




A po zachodzie słońca ..
kawa w lokalnej kawiarni, na zewnątrz pod parasolem
w pomarańczowym świetle 
powstałym z połączenia światła ulicznych lamp
no i tej ochry na budynkach ..
klimatycznie..


OK starczy tej kultury i cywilizacji.

Verdon !


albo jeszcze nie-
wcześniej zachód nad miasteczkiem Moustiers-Sainte-Marie: 

i miejscówka na namiot nad jeziorem Lac de Sainte Croix:
Jak widać w kadrze niespodziewanie pojawił się Jarek..



Verdon !

sctricte to Georges du Verdon 
lub Grand Canyon du Verdon
Zresztą jak zwał tak zwał - będąc w okolicy miejsce trudno to przeoczyć.. 
Wielki Kanion o długości 30 km i max głębokości 800m
 rzuca się w oczy niczym rz w wyrazie żurek dla mieszkańca Bytomia..

można naprawdę poczuć przestrzeń..


a jak kierowca się zagapi to można ją poczuć jeszcze bardziej :

Nawet zwykły zjazd na linie z fragmentu mostu zawieszonego 200 m nad dnem doliny daje wrażenia..



Niesamowite panoramy..

Jeśli chodzi o zwiedzanie tego terenu, to po obu stronach wąwozu jest droga z licznymi punktami widokowymi.. - dobra opcja przy gorszej pogodzie
 trzeba przygotować duże karty pamięci do aparatów i dodatkowe akumulatory 

Warto wyjść z samochodu i pomaszerować szlakami w dół wąwozu do rzeki Verdon
Tras turystycznych jest dużo - są dobrze oznaczone , i opisane w mapkach, przewodnikach dostępnych w co drugim sklepie. 
Czasy przejścia, trudności , informacje jaki sprzęt zabrać .. wsio. 
Część tras wymaga asekuracji w postaci uprzęży i lonż do via ferraty..
Na miejscu wypożyczyć można , choć taniej kupić w Polsce..
Ciekawą ofertą są spływy pontonami rzeką..
wśród 400 m skał gdzie miejscami nawet słońce ma problem żeby się dostać..





Porady Praktyczne: 
- Miejsca na campingu trzeba rezerwować co najmniej miesiąc przed wyjazdem..
nawet we wrześniu poza sezonem trzeba się naszukać miejsca na namiot
- Samochodem zwiedzać miasta się nie da... 
najlepiej zaparkować na obrzeżach i dojechac komunikacją miejską.. 
Po pierwsze Francuzi nie krępują się przejechać na tyle blisko żeby obrysować swój i nieswój samochód..
Jest duuży problem z zaparkowaniem w centrum..jest to prawie niemożliwe..traci się bardzo dużo czasu , mało miejsc.. większość parkingów z ograniczeniem wjazdu pojazdów wyższych niż 190cm..
- żeby zobaczyć kwitnącą lawendę trzeba przyjechać nie później niż do połowy września


i jeszcze jedna rada : 
Jak kierowca chce jechać  tak jak uważa, to niech tak jedzie..
chyba,że prosi o radę
Mieliśmy 2 opcje powrotu do Polski z Verdon - na północ przez Genewę , lub tą samą trasą wybrzeżem ..
Część załogi uparcie kierowała przez wybrzeże..
kierowca poszedł w uparte i pojechał przez Genewę ..
2 godziny później w chwili kiedy jechaliśmy szeroką osłoniętą autostradą do Genewy 
przez Lazurowe Wybrzeże przeszła największa od lat nawałnica, która pozrywała drogi 
i uśmierciła 19 osób..
wysoki bus jadący bokiem do wiatru mógłby mieć problemy
..warto ufać przeczuciu














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz