Na pierwszą w życiu wycieczkę rowerową z dziećmi w przyczepce nieprzypadkowo wybraliśmy trasę powszechnie niehardkorową.
Skład naszego peletonu, to żona moja Aleksandra , syn Staszek rocznik 2019, syn Krzesik rocznik 2021 i ja Piotr, czyli najbliższy pociągowy przyczepki Croozer Kid 2.
Przez ostatnie lata rower Oli głównie się kurzył w piwnicy za sprawą pewnych dwojga młodych ludzi, natomiast ja ze Staszkiem od roku jeździmy i zwiedzamy okolicę z fotelikem zamontowanym z przodu na ramie (Weeride).
Suma sumarum nad kondycją dopiero zaczynamy pracować.
Druga niepewność, to czy dzieciom się spodoba i jak zniosą jazdę obok siebie- są jeszcze za mali na rękawice bokserskie, a w przyczepce nie ma jak zamontować przegrody między nimi.
Wybraliśmy trasą najbardziej znaną i polecaną w okolicy Doliny Baryczy, czyli trasą rowerową śladami dawnej kolejki wąskotorowej. Cała trasa Grabownica-Milicz-Sułów Gruszeczka liczy 23 km, a mu obraliśmy odcinek z Milicza do Sułowa.
Odległość 12 km w jedną stronę, po drodze 3 dobrze przygotowane przystanki w miejscach dawnych przystanków kolejowych.
Trasa biegnie nasypem gdzie do 1991 jeździła wąskotorówka, obecnie zamiast torów mamy nawierzchnie asfaltową i szutrową o szerokości 2m.
Pieluchy ubrane, wszystko spakowane - wyruszamy skoro świt o 11:30.
Pierwsze wrażenie z jazdy jest mniej więcej takie jak gdyby ktoś złapał mnie za bagażnik i ciągnął w kierunku przeciwnym do zamierzonego toru jazdy.
Przyczepka waży 18 kg plus Staś 12 kg plus Krzesik 8 kg, plus jedzenie na drogę - ma co stawiać opór.
Na szczęście same dzieci nie stawiały oporu- młodszy zaraz zasnął, a starszy zaczął śpiewać.
Pierwszy przystanek Kaszowo po około 15 min jazdy, poprawki siodełek i śpiącego Krzesika.
Staszkowi się podoba, także napawamy się jeszcze trochę optymizmem i jedziemy dalej aż do lasu za dawną stacją kolejową w m. Pracze o obecnie zadaszonym miejscem odpoczynku rowerzystów.
Tam wszyscy do lasu rozprostować kości, mamy za sobą 8 km, jeszcze 4 pozostało i już wnioskujemy że przyczepka to jest to czego nam brakowało. Obciążenie tylko początkowo było straszne, później nogi się zaadoptowały. Było kilka momentów trudnych, bo są tematy trudne w młodym wieku, ale Ola czujnie trzymała się w zasięgu przyczepki i na bieżąco śpiewem i machaniem do Stasia odwodziła go od pomysłu obudzenia brata.
Dzieci turlają się po runie leśnym, chodzą na bosaka po mchu, wszyscy jemy jagodzianki - jedziemy dalej żeby nas noc nie zastała.
Czas dojazdu do Sułowa wyniósł 1,15 godziny a średnia prędkość 9,5 km/h, także do średniej prędkości 24km/h jeżdżącej tu w latach 1894- 1991 wąskotorówki nawet się nie zbliżyliśmy, ale i tak wszyscy jesteśmy zadowoleni.
Sułów- pierwsze osadnictwo na tym obszarze datowane jest na epokę kamienia, kiedy przejeżdżaliśmy ul. Leśną odniosłem wrażenie, że wiele się od tego czasu nie zmieniło.
Przyroda powoli pochłania stare opuszczone lokale gastronomiczne. Tuż obok płynie najwolniejsza rzeka w Polsce - Barycz, a na pobliskiej sośnie dzięcioł wystukuje znany rytm utworu Piotra Rubika.
Lecz wystarczy cofnąć się wyobraźnią o jedyne 500 lat i wśród gęstej puszczy nieopodal dawnej przeprawy przez Barycz za czasów bursztynowego szlaku - zobaczymy zamek myśliwski książąt oleśnickich. Zamek przejęty przez rozbójników niegdyś budził strach i przerażenie, a dziś budzi zdziwienie porównując jego lokalizację na mapie z obrazem przed oczami stojąc na miejscu.
Niemniej jednak historię ma filmową.
Sułów warto obejrzeć na mapie https://mapy.zabytek.gov.pl i wtedy pokręcić się po okolicy.
Droga powrotna do Milicza- można tak samo, można asfaltem drogą 439, można niebieskim szlakiem archeologicznym, wzdłuż Baryczy, a można ścieżką rowerową przez las.
Wybraliśmy ostatnią opcję - jak się okazało 4 km pod górkę po piachu, lasu jeszcze trochę zostało, ale trzeba się spieszyć. Generalnie nie polecam, chyba, że ktoś trenuje panowanie nad emocjami i chce się sprawdzić.
Odbiliśmy na szlak wzdłuż Baryczy i to była dobra zmiana - ścieżka typowa dla krajobrazu Doliny Baryczy - woda, lasy, ptactwo wodne, po drodze grodzisko z miejscem do biwakowania.
Podsumowując ścieżka kolejki wąskotorowej to element obowiązkowy każdego rowerzysty podróżującego po Dolinie Baryczy, jest co prawda trochę ludzi, ale nie stoi się w korku. Trasa idealna dla rodzin z dziećmi, szerokość wystarczająca pod przyczepkę 2 osobową.
W drugą stronę taka sama trasa lub wzdłuż Baryczy.
W Sułowie jak obiad to Karpik pod Strzechą.
Trasy którymi jechaliśmy :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz